Zamknięte granice, nakaz kwarantanny, praktycznie całkowite zatrzymanie turystyki, nagły i drastyczny spadek konsumpcji i wymiany handlowej, wstrzymanie i ograniczenie produkcji wielu firm, krach giełdowy sieją spustoszenie i panikę na całym świecie, dając obraz ogromnego kryzysu gospodarczego, w jaki wkraczają największe światowe gospodarki. Tym samym kryzysem objęty jest również nasz kraj. Podobnie jak w innych państwach, wpływ wirusa na działalność ekonomiczną Polski jest bardzo niepokojący, a długoterminowe konsekwencje ze względu na ogromną dynamikę rozwoju choroby - są wciąż niemożliwe do przewidzenia.
Efekt koronawirusa na gospodarkę porównywany jest z tym, co stało się po atakach terrorystycznych na World Trade Center we wrześniu 2001 roku. Zarówno wtedy, jak i teraz strach i panika zawładnęła całym światem, uderzając w globalną ekonomię.
Pojawienie się i rozwój koronawirusa w Polsce
Pierwszy polski przypadek pacjenta z koronawirusem został zarejestrowany w Zielonej Górze 4 marca 2020 roku. Trochę ponad miesiąc później, 7 kwietnia, według informacji Ministerstwa Zdrowia, nasz kraj ma już 4848 zachorowań, w tym 129 śmiertelnych. Najwięcej przypadków rejestruje województwo Mazowieckie, a po nim Wielkopolskie, Łódzkie, Śląskie, Dolnośląskie i Małopolskie.
Źródło: https://www.gov.pl/web/koronawirus/wykaz-zarazen-koronawirusem-sars-cov-2
Podążając za zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia, 12 marca, dzień po ogłoszeniu pandemii COVID-19 polski rząd wprowadził stan zagrożenia epidemicznego, podejmując wysiłki, aby spowolnić rozwój tej nowej choroby.
Warunki stanu zagrożenia epidemicznego
Wprowadzając stan zagrożenia epidemiologicznego zgodnie z ustawą o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, zostały podjęte następujące działania:
- pełne kontrole na wszystkich granicach (tymczasowe przywrócenie wewnętrznych granic z państwami Unii Europejskiej)
- obowiązkowa 14-dniowa kwarantanna dla Polaków wracających do kraju z zagranicy
- zakaz wjazdu cudzoziemców na teren naszego kraju
- zawieszenie międzynarodowych połączeń osobowych, lotniczych i kolejowych
- czasowe ograniczenie przemieszczania się
- czasowe ograniczenie funkcjonowania określonych instytucji lub zakładów pracy,
- zakaz organizowania widowisk i innych zgromadzeń ludności
- obowiązek wykonania określonych zabiegów sanitarnych, jeżeli wykonanie ich wiąże się z funkcjonowaniem określonych obiektów produkcyjnych, usługowych, handlowych lub innych.
Ponadto, 24 marca, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział dodatkowe restrykcje obowiązujące do 11 kwietnia mające na celu ograniczenie przemieszczania się osób. Konkretnie, wprowadzony został:
- zakaz wychodzenia z domu (poza naprawdę wyjątkowymi sytuacjami)
- zakaz zgromadzenia powyżej dwóch osób, oczywiście z wyjątkiem rodzin
- ograniczenia dotyczące poruszania się komunikacją publiczną
- zamknięcie sądów i urzędów
- limit do pięciu osób w obrzędach liturgicznych, ślubach i pogrzebach
- mandaty za łamanie zasad.
Obraz gospodarki polskiej pod koniec marca 2020 roku
Wprowadzone przez rząd restrykcje i zakazy, jak również strach ludności przed zarażeniem odbija się ogromnym piętnem na stanie gospodarczym naszego kraju. Zmienia się model konsumpcji, a najbardziej dotknięte sektory to oczywiście turystyka, hotelarstwo, gastronomia, transport, kultura, czyli te usługi, które nie są „niezbędne” i z których można tymczasowo zrezygnować.
Wzrost bezrobocia i spadek PKB zarówno w skali krótko, jak i średniookresowej budzą niepokój specjalistów, którzy próbują, mimo zmieniających się dynamicznie warunków, przewidzieć, jak postępująca pandemia koronawirusa odbije się na naszej gospodarce. Oczywiście, w dobie globalizacji i więzi ekonomicznych między krajami konsekwencje dla naszego kraju są również uzależnione od tego, jak sytuacja będzie się rozwijała na rynkach światowych. Eksperci przewidują międzynarodowy kryzys gospodarczy, który już się rozpoczął.
Bank Ochrony Środowiska, doceniany przez ekspertów za swoje celne prognozy ekonomiczne, w swoim raporcie finansowym z tego miesiąca wskazuje najważniejsze czynniki oczekującej nas recesji.
- Spadek podaży spowodowany gwałtownym ograniczeniem aktywności gospodarczej w Chinach, USA i Europie.
- Ograniczenie popytu zagranicznego na polskie produkty spowodowane recesją w handlu zagranicznym.
- Gwałtowne obniżenie popytu w takich sektorach jak transport, kultura, rozrywka i turystyka.
- Spadek popytu konsumpcyjnego spowodowany zamknięciem szkół, pracą zdalną, ograniczeniami w działalności placówek handlowych, rozrywkowych i kulturalnych.
Sytuacja na rynkach światowych
Postępująca pandemia zachwiała sytuacją ekonomiczną i finansową na całym świecie. Wszystkie kraje reagują na zagrożenie koronawirusa w podobny sposób jak Polska, wprowadzając ograniczenia i restrykcje, co powoduje, że ich gospodarki borykają się z podobnymi konsekwencjami.
Naturalną pierwszą reakcją na strach spowodowany COVID-19 był spadek notowań na najważniejszych giełdach międzynarodowych (indeks Dow Jones, Nasdaq, Nikkei, Dax, FTSE czy SSE), które zarejestrowały spadek rzędu kilkudziesięciu procent. Jak wiadomo, rynek giełdowy jest rynkiem spekulacyjnym, jego notowania uzależnione są więc od tego, jak postrzegana jest sytuacja gospodarcza i jak wyglądają prognozy na przyszłość. Biorąc pod uwagę, że przewidywania odnośnie okresu trwania epidemii koronawirusa obejmują okres kilku miesięcy, nie powinien dziwić strach akcjonariuszy.
Co ciekawe, po pierwotnym załamaniu się giełd ostatnie tygodnie wykazują trend wzrostowy. Najwyraźniej giełdy dosięgnęły już dna i się od niego odbiły. Poza tym, nie bez znaczenia pozostają programy pomocy gospodarczej proponowane przez rządy różnych krajów oraz fakt, że 23 marca w mieście Wuhan ogłoszono zniesienie stanu zamknięcia spowodowanego koronawirusem. Wszystko to działa na inwestorów uspokajająco.
Wykresy poniżej pokazują zmiany, jakie zarejestrowały indeksy giełdowe w USA, Niemczech, Chinach i Japonii.
Dow Jones (USA)
Nikkei 225 (Japonia)
DAX (Niemcy)
SSE Composite (Chiny)
Miejmy nadzieję że marcowy krach, który zakończył wieloletnią hossę na rynkach giełdowych, jest już za nami i że zastrzyk środków finansowych i zmniejszenie stóp procentowych niemal do zera pomoże w utrzymaniu pozytywnej kwietniowej tendencji.
Zachowanie polskiego indeksu giełdowego wobec koronawirusa
Polski indeks giełdowy WIG20 wykazuje w marcu i kwietniu podobne zachowanie jak wspomniane wcześniej indeksy USA, Chin, Japonii czy Niemiec.
WIG20 (Polska)
Indeks największych spółek notowanych na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych odnotował z powodu pandemii COVID-19 kilku dziesiątkowe straty, co wpłynęło nie tylko na sytuację finansową inwestorów, ale pośrednio i na sytuację całego społeczeństwa. Na szczęście, podobnie jak w innych krajach, od 23 marca WIG20 zaczął wykazywać powolny, ale stały trend na hossę.
Do tzw. blue chips notowanych na WIG20 należą następujące firmy:
- sektor bankowy (Alior, Mbank, Pekao S.A., PKO BP, Santander Bank Polska)
- sektor minerałów (Jastrzębska Spółka Węglowa S.A., KGHM Polska Miedź S.A., Grupa Lotos, Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo S.A.)
- sektor odzieżowy i obuwniczy (LPP S.A., CCC S.A.)
- sektor usług telekomunikacyjnych (Orange Polska S.A., Cyfrowy Polsat S.A.)
- sektor energetyczny (Polska Grupa Energetyczna S.A. i Tauron Polska Energia S.A.)
- Orlen S.A. (Polski Koncern Naftowy)
- Play Communications S.A.
- CD Projekt S.A. (gry wideo)
- Dino Polska S.A. (sieć supermarketów)
- Polski Zakład Ubezpieczeń
Wśród nich, te które najbardziej ucierpiały z powodu epidemii koronawirusa, to przede wszystkim banki, firmy należące do sektora odzieżowego oraz media.
Z drugiej strony rozpowszechniający się po całej Polsce wirus sprawia, że gwałtownie wzrasta popyt na środki czystości, co sprawia, że ich producenci i dystrybutorzy notowani na Warszawskiej Giełdzie zyskują i to znacznie. Wśród nich wymienić można na przykład:
- PZ Cormay - producent testów medycznych (wprowadził na rynek polski test na koronawirusa)
- Harper Hygienics - jeden z liderów na rynku produktów kosmetyczno-higienicznych
- Mercator Medical - producent rękawic medycznych i dystrybutor materiałów medycznych jednorazowego użytku.
Koronawirus a cena złotówki
Pandemia COVID-19, poprzez spadek notowań giełdowych i wzrost ceny dolara, uderzyła również w wartość naszej krajowej waluty. Zwiększony strach przed ryzykiem powoduje, że rośnie podaż na tzw. „mocne waluty”, które są utożsamiane z pewnością inwestycyjną. Oczywiście, wzrastająca cena dolara i euro automatycznie osłabia waluty krajów wschodzących, w tym Polski.
Poniżej tabele zmian w kursach średnich EUR, USD, JPY i CHF z ostatnich 30 dni na podstawie informacji Narodowego Banku Polskiego.
Podobnie jak na rynku giełdowym, tak i tutaj można zauważyć pojawienie się trwającego zaledwie kilka dni, niewielkiego trendu umacniającego wartość złotówki w ostatnim tygodniu marca. Wprowadzona obniżka cen procentowych doprowadziła jednak do późniejszego osłabienia naszej waluty, która dopiero od 4 kwietnia zaczęła po trochę drożeć.